Boisko

[Melody]

Usłyszałem słowa Kanaty.
-Jak śmiesz!?-Wściekły podbiegłem do DJ'a i stanąłem wyprostowany przed Huskym

[Bell ;D]

westchnęłam

[Kira]

Ale co się stało?-zapytałam zdezorientowany.

[Tomek]

-a co to jest?
-kanata- dałem mu chipsa- mój ty biedaku nigdy nie widziałeś yorka

[Tomek]

z/w

[Melody]

Prychnąłem.
-Takich jak ty spotyka się rzebrzących pod jakimś sklepem.-Spojrzałem krytycznie na Konatę.

[Kira]

Podbiegłem do Kiry przestraszony.
-Co mały? Nie ma się czego bać. Pamiętaj, że zawsze jestem w pobliżu.

[Tomek]

-powiedziałbym na polach pilnujących 20 000 000 owiec, ale jak uważasz każdy Husky ma inny gust

[Melody]

Odwróciłem się i wróciłem do Mel.

[Tomek]

usiadłem obok Tomka

[Bell ;D]

bicon usiadła mi na kolanach

[Tomek]

spojrzałem pytająco na Tomka, jeszcze niewidziałem żadnych owiec, ani kur ani krów
-to dobra ja idę cześć- wyszłem z Kanatą

[Bell ;D]

wsadziłam Bicon do torebki i wyszłam

[Melody]

Thunder wybiegł.
Zmęczona wyszłam.

[Kira]

- No i zostaliśmy sami skarbie.-powiedziałam i zdjęłam moje szpilki.
- Pobiegamy?- spytałam  zaczęłam biec.
Co za zabawa. Zacząłem biec.
Biegałam boso w moich rajstopach. Było mi niewygodnie, ale nie chciałam sprawić mu zawodu.