Moje forum
Tereny => Psi park => Wątek zaczęty przez: Bell ;D w Luty 09, 2013, 20:35:27
-
to piękne miejsce gdzie psy chętnie biegają i się bawią.
-
weszłam i usiadłam na ławce, wzięłam zeszyt opisując nowe doznania
-
Weszłam razem z Thunder'em
-
Weszłam. Loona szła obok mnie
-
Szepnęłam coś do ucha Thunder'owi który szczeknął i pobiegł się bawić.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a
-
Usiadłam na ławce. Loona siadła na ziemi obok mnie.
-
podeszłam do Saf:
-Cześć, jestem Laura
-
Loona spojrzała nieufnie.
-Ja mam na imię Serafina. Ale mów mi Saf
-
Thunder podbiegł do Serafiny i spojrzał na nią przekrzywiając łeb.
-
usiadłam przy Saf
-jaka śliczna, owczarek szwajcarski?
-
Loona podeszła do mnie kładąc głowę na moich kolanach. Ja spojrzałam na Thundera z zachwytem
-Tak-odpowiedziałam
-
Thunder zaczął szczekać.
***
z daleka usłyszałam szczekanie mojego psa.
Poszłam w tamtym kierunku i zauważyłam dziewczyny.
-Wybaczcie.Thunder jest dziś wyjątkowo radosny.-Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Potem gwizdnęłam i Husky posłusznie wrócił do mnie.
-
Delikatnie pogłaskałam Loonę
:::::::::
Od Loony;
Jakiś nieznajomy pies chodzi obok mojej pani. Jej dotyk jest taki delikatny. Ale i tak będę tego psa obserwować
-
-nie, fajny jest... cudowne umaszczenie ;D... jestem Laura ale mów mi Bell
-
-Melody, w skrócie Mel.Miło mi.-Zauważylam błagalne spojrzenie Thundera.
-
Spojrzałam ciekawie na Melody. Loona podniosła się i odbiegła kawałek
-
Od Thundera.
Biegłem przez park aż poczułem bardzo ciekawy zapach...Instynktownie pobiegłem w tamtym kierunku i dostrzegłem ludzi.Mel to ogólnie samotniczka, ale nowa znajomość napewno jej nie zaszkodzi.Pognałem do ludzi i zacząłem szczekać.Po chwili moja pani przyszła.
Rozmawia z nimi!-Pomyślałem szczęśliwy.
-
Od Loony:
Saf chyba nikt nie grozi to chyba mogę odejść z posterunku.Zaczęłam biegać w różne strony.
-
nagle zadzwonił mój telefon, odebrałam
-Tata?!...-wsłuchałam się w telefon, po chwili rozłączyłam
-muszę iść-powiedziałam wesoła i pobiegłam na drugą stronę parku gdzie był mój tata,on otworzył klatkę gdzie był szczeniak, przytuliłam mojego tatę i wzięłam szczeniaka do torebki, wróciłam do dziewczyn
-
-Gdzie mieszkacie?-Spytałam.
Thunder uważnie mi się przyglądał.
-
wyciągam szczeniaka z torebki a on zaczął gonić swój własny ogon
-hhhmmm... jakby ci tu nazwać... bicon(nie mylcie z bekon ;D).
-ja mieszkam w domu dwuosobowym, podobno ktoś się tam wprowadza ale jeszcze nie wiem kto.
od Bicon:
popatrzyłam na psy i podeszłam do nich "szczekając" przyjaźnie
-
-W takim razie mieszkamy razem.-Thunder zaczął bawić się z Bicon.
Od Thundera:
Ooo jaki uroczy szczeniak!
-Choć tu malutki...-Uwielbiam małe szczeniaki.
-
-Ja mieszkam w domu dwuosobowym.
Spojrzałam na szczenię.
Od Loony:
Szczeniak. Podeszłam bliżej przyglądając mu się
-
-super-uśmiechnęłam się
od Bicon
biegałam wokół dużego psa(chodzi mi Thundera)
-wow jaki ty duży-podskoczyłam
-
Od Thundera
-Jesteś po prostu uroooocza.-Polizałem szczenię. Położyłem się.
-
Spojrzałam na psy. Potem przeniosłam wzrok na samotną Loonę. Posłałam jej zachęcające spojrzenie
::::::::::::
Patrzyłam na szczeniaka i tego drugiego psa. Zauważyłam spojrzenie Saf. Przełamałam się i podeszłam
-Mam na imię Loona
-
Spojrzałam na pieski.
-Chyba się polubiły.-Zachichotałam
-
- no chyba ;D.
-jestem, sama nie wiem ;D
_________________________
jak piszę niebieskim to znaczy że od Bicon
-
Westchnęłam. Patrząc na Loonę odpowiedziałam cicho
-Nie wiem. Loona jest z pseudohodowli
-
Zauważyłem śliczną suczkę i podszedłem do niej.
-Witaj.Jestem Thunder.-Uśmiechnąłem się ciepło
-
-naprawdę... tata mi powiedział że prawie Bicon potrącił, a na obroży miała rodowód więc przyjął ją
-
Od Loony
Uśmiechnęłam się do samca krzywo.Spojrzałam na łapy nie wiedząc jak się zachować.
-
-A co jeśli ona ma właściciela?
-
*Pewnie nie chce z nikim rozmawiać...*-Pomyślałem i wróciłem do szczeniaka
-
- wiem... ale tuż obok była rozpadająca się hodowla...zapytał i dali ją za ... nie wiem ile
podskoczyłam, trochę znudzona
-
Delikatnie podniosłem szczenię za kark i położyłem sobie na plecach.
Zacząłem chodzić w kółko.
-
-juchu, szybciej!
-
Od Loony;
Usiadłam. Jak zwykle wszystko zepsułam. Zaczęłam obserwować ptaki
-
Trochę przyspieszyłem.Wciąż uważałem na szczenię.
-Widzę że z psami nie będzie problemu w domu...Uważaj Thunder.-Pies porozumiewawczo szczeknął.
-
Od Loony:
Wstałam i podeszłam do Saf. Wcisnęłam głowę pod jej ramię.
-
zeskoczyłam z psa i próbowałam wejść na ławkę aż Bell mnie podniosła, usiadłam na jej kolanach i poszłam spać
-
Pogłaskałam Loonę. Ona położyła mi łapę na kolanie
-
Thunder polizał mnie w rękę.
-Ja idę rozpakowac swoje rzeczy.-Wyszłam.
Podszedłem i polizałem Loonę w policzek.Potem wybiegłem
-
Uśmiechnęłam się
Od Loony:
Powiodłam zaskoczonym wzrokiem za Thunderem dopóki nie znikł mi z oczu
-
Wyszłyśmy z Looną
-
wyszłam wkładając Bicon do torebki
-
Weszłam z Papim. Piesek biegał i wąchał wszystko dookoła. Po chwili wróciliśmy.
-
Weszłam.
-
Wbiegłem.Zauważyłem moją panią i trąciłem ją nosem w rękę.
Zaczęliśmy się bawić.
-
weszłam i puściłam bicon a ja usiadłam na ławce
-
Weszłam z Papim na smyczy. Pościłam go wolno bez smyczy i usiadłam obok dziewczyny na ławce.
Rzuciłem się do przodu biegnąc po ulubiony patyczek króry zawsze tu jest. Znalazłem przybiegłem do Sabi, póściłem go i poprosiłem ją rzeby mi rzuciła wzrokiem szczeniaczka,któremy nie da się oprzeć.
(http://us.123rf.com/400wm/400/400/laures/laures0811/laures081100019/3846703-portrait-young-papillon-on-a-white-background.jpg)
-
-cześć, jestem Laura, ale mów na mnie Bell- odwruciłam się do nieznanej dziewczyny.
pobiegłam za nieznanym szczeniakiem i czaiłam się w krzakach
-
-Hej jestem Serabi ale mów mi Sabi-powiedziałam z uśmiechem.
Zauważyłem suczkę i usiadłem przed nią
(http://www.cats.alpha.pl/pieski/images/papillon1.jpg)
-
podskoczyłam i zaszczekałam-chał, chał, ktoś ty?!
-
Oj nie przedstawiłem się-powiedziałem.
-Papi jestem. Wiem że śmieszne imię-powiedziałem ze wstydem.Wyprostowałem się.
(http://assets1.webkite.com/datas/378277.best/original/Papillon.jpg?1296514947)
-
-spoko ja mam na imię... eeee...aaaaa...nie pamiętam, ale chyba Bekon
-
Kiedy się zmęczyliśmy Thunder zaprowadził mnie do ławki.
Ledwo dyszałem.Mel zresztą też.Więc nie odstepując jej na krok doprowadziłem ją do ławki w głębi parku.
-
Weszłam na smyczy z DJ.
-
-Cześć.-powiedziałam do dziewczyny.
O jakiś psiak. Szkoda, że jestem na smyczy.
-
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms.
-
Zdjęłam smycz DJ i poszłam do dziewczyny.
-Cześć.-przywitałam się.
Zacząłem biegać po całym parku i rozglądać się.
-
-hej, jestem Laura
biegałam gdzie chciałam
-
- Ja Kira.-odpowiedziałam.- Masz psa?-zapytałam
Przybiegłem do Kiry i usiadłem jej na nogach.
Pogłaskałam go po głowie.
-
-tak, bicon-zawołałam
podbiegłam do Bell, i zaszczekałam
-a myślałam że Bekon mam na imię, ale jednak Bicon :o :)
-
Usłyszałem szczekanie szczeniaka.Pognałem w tamtym kierunku i zauważyłem Bicon.
-Cześć!-Podszedłem i polizałem szczenię.
-
-cześć-zaczęłam skakać wokół dużego psa
-
-Cześć- przywitałam się z psem Bell i dałam mu powąchać szyję.
Nie ma tu małych psów.
-
________________________________
muszę lecieć
-
Położyłem się patrząc na szczeniaka
ok pa
-
Wstałem na równe nogi.
-
- Nigdzie nie idziesz.-powiedziałam i wzięłam psa na ręce.
Polizałem ją po rękach i oparłem głowę na łapach.
-
Weszłam razem z Vegą, rozglądnęłam się kucnęłam by uwolnić Vegę ze smyczy
Gdy Amy mnie odpieła natychmiast zaczęłam wąchać
-
Widząc nowe psy chciałem uciec, ale wiedziałem, że to nie możliwe.
Zobaczyłam przygnębienie na twarzy psa i położyłam go na ziemi.
-DJ, znajdź patyk to ci porzucam.
-
Ujżałam nieznanego psa i na wszelki wypadek złapałam Vegę
-
Pobiegłem po patyk i rzuciłem go pod nogi Kirze.
Wzięłam go na ręce.
- Spokojnie, niech twój pies pobiega, ja tu będę długo.
-
-To tak, na wszelki wypadek... A tak przy okazji jestem Amy
Patrzyłam na psa
-
-Je Kira.-odpowiedziałam- A to jest DJ.
-
-To Vega
Słysząc moje imię uniosłam uszy, wyżej niż zazwyczaj
-
-Wiesz czy są tu jakieś yorki? Bardzo chciałabym, żeby mój pies miał szczeniaki z rasową suczką.
-
-Nie mam pojęcia, jestem tu od niedawna
Trąciłam Amy pyskiem, aby mnie póściła
Odpiełam Vegę
-
-Szkoda.
Polizałem moją panią po rękach.
-
-Moja klucha jest już niestety za stara na szczeniaki
Podeszłam do nieznajomej i przyglądałam się pieskowi
________________
W realu tak mówię na psa babci...xD
-
-Niestety, mój psiak już niedługo też będzie.- pogłaskałam psa.
-
-Piesek, w odróżnieniu od suczki nie mósi się tak martwić ;D
-
-Dokładnie, ale on ma już dwa lata.
-
-2 lata? To w sumie jeszcze szczeniak...
-
-Już nie taki szczeniak.
-
-Taki nastolatek....Vega ma 7 lat, więc jakaś tam różnica jest... czasem zachowujesię jak szczeniak :)
-
-Mój wcale. Poza tym był na nie jednym pokazie, więc jest posłuszny. Gdzie mieszkasz?
-
-Narazie poszukuję jakiegoś mieszkania, albo domu
-
- Moja mama ma mi zapłacić za dom, ale póki co nie przesłała pieniędzy.Zamieszkamy razem w bliźniaku?
-
-A są jakieś wolne?
-
-Miałam właśnie z kimś o tym pogadać.
-
-Aha
Podeszłam do Kiry i szturchnęłam w nogę...
-
Pogłaskałam psa.
-Wiesz kogo się można zapytać?
-
-Niestety nie...
Położyłam się na grzbiecie i patrzyłam wzrokiem *PODRAP...!*
-
Zapisałam w zeszycie wszystko
nikt się mną nie interesował, wskoczyłam na kolane Bell i zasnęłam
-
Podrapałam psa po brzuchu.
- Wiesz co, może będziemy mieszkać w więcej osób, aby spłacić rachunki?-spytałam
-
-Nie głupi pomysł...
*Dobra starczy* Wstałam i cichaczem podeszłam do Bell, przyglądałam się jej...
-
-Dobra, to we dwie.- powiedziałam i położyłam na ziemi DJ.
Rozciągnąłem się i ruszyłem do Bell.
-
-Można powiedzieć, że jak siostry (tak w przenośni...xD)
-
-Dokładnie.-powiedziałam za śmiechem.
Bell zrobisz nam dom?
-
obudziłam się i obojętnie spojrzałam na psy
_______________
Ok, dwurodzinny czy wielorodzinny
-
Również się uśmiechnęłam
Przeciągnęłam się, ale ciągle przyglądałam się nieznajomej (Bell)
______________
Mi obojętne.. ::)
-
-DJ gdzieś mi pomknął.-powiedziałam i ujrzałam go przy Bell.
podskoczyłem do małego pieska.
Wielorodzinny.
-
-Vega? Gdzie polazłaś... Na chwilę cię spóścić z oczu
Ciągle przyglądałam się Bell
-
zaszczekałam na nieznajome psy
-ktoś ty, to moja pani
-
-Jestem DJ.- oznajmiłem
-
-Jam jest Vega, rasowiczka, Amstaffka, córka innych rasowych Amstaffów-Oznajmiłam
-
-Ja jestem małym yorkiem, szkoda, że tu nie ma innych yorków.
-
Podeszłam do Vegi
-Gdzie ty znowy mi uciekasz...?-Westchnęłam
-
-a ja jestem Bekon... a pomyłka Bicon i jestem rasowa 8)
-
-Bekon? lubię bekon, więc chyba dobrze że tak się nie nazywasz...?
-
Odłożyłam zeszyt
a czy ja wiem, mieszkam z Bell dwa dni
-
-Wiesz swoje 7 lat przeżyłam i uwierz mi na słowo z tym bekonem...
Złapałam ją za obrożę i przypięłam smycz
-
-DJ!-wołałam
Zobaczyłam go przy reszcie i powiedziałam - Musimy już iść do nowego domku.
Zrób moderatorami mnie i Amy
-
...
______________
?
-
Próbowałam jakoś odciągnąć Vegę, ale była za silna...
*Hehe* Pomyślałam sobie
______________________
Dobra nieważne wiem o co chodzi... ::)
-
Założyłam obroże DJ i poszłam.
-Pa! Może wrócę tu później.
-
-Ja się nigdzie nie ruszam...
-
-Yh...Vega ruszaj się, proszę...-Spojrzałam na psa
Spojrzałam na Amy i odpóściłam...
Wyszłam razem z suczką
-
wszłam z bicon
-
Wyszłam z Thunderem
-
Wyszłam z Papim.
-
Weszłam... Spóściłam Vegę, zaczęła biegać, a ja usiadłam na trawie...
-
-Już jest ciemno, jutro sobie pobiegasz...
Złapałam Vegę za ogon... Zapięłam smycz i wyszłam z nią
-
biegłam przed siebie(czyli tak jagby weszłam)
goniłam moją sunie
-bicon, stój
-
Od Loony:
Weszłam. Rzadko wychodziłam gdzieś bez Saf. Zaczęłam biegać.
-
odpuściłam, usiadłam i rozejrzałam siędogoniłam bicon, złapałam za obroże i przypiełam smycz, wziełam naszyjnik i wróciłam do domu
-
Od Loony:
Przystanęłam i ziewnęła. Wyszłam.
-
Wbiegłem i przystanąłem. Zobaczyłem ławkę i podeszłem do niej. Zerwałem się i pobiegłem przed siebie. Nagle zoriętowałem się że się zgubiłem. Znalazłem jakieś rzucony karton i wlazłem tam. Zaczął padać deszcz a ja zasnąłem.(Hej znajdzie mnie ktoś??)
-
Wbiegłem i rozejrzałem się.
-
wbiegłam nie wiedząc gdzie jestem, pęto szyłam się pomiędzy ławkami i drzewami w poszukiwaniu mamy
-
Zauwarzyłem szczeniaka.
-Co tu robisz mały?-Spytałem wąchając Galaxy
-
-bo...bo... bo ja się zgubiłam :'(
_
z/w
-
-A kim jest twoja pani?Może cię zaprowadzę?
-
-ale ja... kim jest pani?
-
Uśmiechnąłem się rozmarzony.
-Pani...to człowiek który cię krami, bawi się z tobą i uczy cię wielu rzeczy.Ale jeśli nie masz właściciela to Mel na pewno ci go znajdzie.Chodz ze mną.-Ruszyłem przez park.
-
-dobrze-pobiegłam za Thunderem
-
Weszłam Spóściłam Vegę
Zaczęłam zwiedzać
Bazgrałam coś w moim notesie, po chwili przypominało to chociaż trochę park
http://us.123rf.com/400wm/400/400/ksym/ksym1105/ksym110500021/9556826-rysunek-w-notesie-odra--czny-parku-wiosny.jpg (http://us.123rf.com/400wm/400/400/ksym/ksym1105/ksym110500021/9556826-rysunek-w-notesie-odra--czny-parku-wiosny.jpg)
-
-Wiewiórka!!! Zaczęłam ją gonić
-
Zwierzak wskoczyła na pobliskie drzewo, a ja zaczęłam szczekać
-Vega...-Podeszłam do niej
-
-Dobra klucho już starczy.... Później tu przyjdziemy..-Założyłam jej smycz i wyszłam
-
Obudziłem się. Usłyszałem kroki i zerwałem się czekając na przybysza. Wtedy ukazał się wilk.
-J-jesteś wilkiem-powiedziałem z trwogą. On mnie zignorował i powiedział:
-Ty mały zgubiłeś się nie?
-Tak-powiedziałem.
-To chodź ze mną-powiedział a ja podreptałem za nim.(Dalszy ciąg w wątku: Fontanna.)
-
Weszłam z Sarumanem na smyczy. Na ramieniu miałam torbę z wszystkimi jego rzeczami oraz paroma moimi. Wyjęłam z niej mały koc i rozłorzyłam go na trawie. Usiadłam na nim i wyciągnęłam książkę "Pierworodny". Zaczęłam czytać, przedtem spuściwszy ze smyczy Sarumana.
Weszłem trzymany na smyczy przez moją panią. Podczas gdy ona czytała, ja położyłem się na trawie obok niej. Po chwili zamknąłem oczy i przewróciłem się na bok. Usnąłem.
-
Odłożyłam książkę do torby i wyjęłam szkicownik. Zaczęłam szkicować Sarumana:
http://www.google.pl/imgres?q=rysunek+o%C5%82%C3%B3wkiem+pies+chart+perski&hl=pl&tbo=d&biw=1280&bih=709&tbm=isch&tbnid=MpLiFpl3PxF34M:&imgrefurl=http://najlepiej.blox.pl/&docid=LDjfvrjiqhXgcM&imgurl=http://najlepiej.blox.pl/resource/salukiweb.jpg&w=600&h=400&ei=J-EgUYKfGOOM4ASoqYHQBQ&zoom=1&ved=1t:3588,r:0,s:0,i:80&iact=rc&dur=814&sig=113339229016935021641&page=1&tbnh=176&tbnw=267&start=0&ndsp=16&tx=137&ty=70
Po chwili zaczęłam cicho śpiewać:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,blackmore_s_night,fires_at_midnight.html
Obudziłem się. W skupieniu słuchałem śpiewu mojej pani, patrząc na szkicownik.
-
Po chwili naszkicowałam również siebie:
http://www.google.pl/imgres?q=rysunek+dziewczyny+bella+thorne&um=1&hl=pl&tbo=d&biw=1280&bih=709&tbm=isch&tbnid=KwkOJ02WZPwNRM:&imgrefurl=http://gwiazdunie.pl/rysunek-belli-thorne-ktos-ma-talent-zdjecia/&docid=vx38Jojbn7BVUM&imgurl=http://gwiazdunie.pl/wp-content/uploads/2012/07/bella-thorne-rysunek.jpg&w=460&h=686&ei=K-QgUbLJA8bV4QTy7YGoBw&zoom=1&ved=1t:3588,r:0,s:0,i:78&iact=rc&dur=2010&sig=113339229016935021641&page=1&tbnh=176&tbnw=120&start=0&ndsp=21&tx=57&ty=87
-
Odłożyłam szkicownik.
- Zaraz przyjdę. Idę do sklepu. Poczekaj tutaj. - powiedziałam do Sarumana. Wyszłam.
Popatrzylem za moją panią. Nadal lerzałem na trawie. Wiedziałem, że Bella przyniesie mi jakiś smakołyk, gdyż uwielbiała mnie, a ja ją. Położyłem głowę na łapach.
-
Weszłam. Usiadłam na kocu i zaczęłam czytać książkę.
-
Weszłam i usiadłam na Trawie
Oparłam głowę o Amy
-
Zobaczyłam innego psa... Cicho warknęłam
-
Nie zwracałem zbytnio uwagi na innego psa. Zastanowiłem się i w końcu wstałem i podeszłem do suki.
- Hej. Kim jesteś? To twój teren?
-
Znowu zaczęłam cicho śpiewać:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,blackmore_s_night,fires_at_midnight.html
-
-Mój, nie mój...Co pradwa teren każdego, ale to taki mój nawyk, z tym warczeniem-Spojrzałam na psa
Podeszłam do nieznajomej
-Witaj-Uśmiechnęłam się-Bardzo ładnie śpiewasz
-
Spojrzałam na nieznajomą z uśmiechem.
- Dzięki. Jestem Bella Redhamer, a ty? Jaki piękny piesek! Jak się nazywa? Jaka to rasa?
- Aha. Chcesz pobiegać? Wiesz, straszna nuda. - zaszczekałem dwa razy, spojrzałem na sukę i opadłem na ziemię nie opuszczając tylnich nóg i machając ogonem na znak chęci zabawy.
-
-Amy, to Vega, jest Amstaffem, a twój pies?
Na początku pomyślałam, że to głupi pomysł, ale nuda dotknęła także mnie więc, się zgodziłam
-
- Mój pies jest chartem perskim; salukim. Nazywa się Saruman.
Szczeknąłem i pobiegłem na przód. Spojrzałem do tyłu, na sukę.
- Idziesz? - zapytałem i pobiegłem dalej.
-
-Słodki-Spojrzałam na psa
-A no idę...-Pomachałam ogonem i pobiegłam za nowo poznanym psem
-
-Weszłam spuściłam Sonię-patrzyłam jak biega
Gdy pani spuściła mnie ze smyczy biegałam jak
szalona zatrzymywałam się czasem aby rozpoznać inne zapachy.
-
-zawołałam Sonia!
Usłyszawszy głos pani szybko pobiegłam w
jej stronę.
-
-Rzuciłam patyk ! Mówiąc aport
-zobaczyłam lecący patyk szybko pobiegłam w jego
stronę po czym wróciłam i rzuciłam go pod nogi pani
-
-Zaczepiłam sonię a smycz i zaczęłam iść
Poszłam za panią
-
- Dzięki. Twoja Vega też jest słodka. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
Zacząłem biegać dookoła parku. Po chwili zaszczekałem i zawróciłem ostro, tak, że teraz to ja goniłem sukę.
- A propo, nazywam się Saruman. A ty?
-
-Miła jesteś... :)
Uciekałam przed psem, ale po chwili zwolniłam
-Jestem Vega, chociaż czasami słyszę jak pani nazywa mnie Kluchą
-
- Ty też. Fajna jesteś. Mogłybyśmy zostać przyjaciółkami?
Stanąłem. Przeciągnąłem się i położyłem.
- Fajne imię. Mnie pani czasami nazywa Sauron, ale zazwyczaj Saruman. Niekiedy też mówi na mnie Raistlin. Nie wiem, dlaczego. - milczałem przez chwilę zanim się odezwałem. - Raistlin to był mój brat. - spojrzałem na Vegę, oczekując jakiś reakcji.
-
-Czemu nie?
-Miałeś brata, to miło ja swojego rodzeństwa nie znam....
-
- Taak. To miło... Tyle, że długo go nie znałem. I mówię "był", bo nie wiem czy on jeszcze żyje...
- Och! Super, super, super! Jesteśmy przyjaciółkami, jesteśmy przyjaciółkami! - zaczęłam śpiewać i podskakiwać.
-
Weszłam z Looną. Usiadłam a ona położyła się obok
-
Popatrzyłem na sukę, która dopiero co weszła.
- Przepraszam na chwilę. Chciałbym zapoznać się ze wszystkimi. - powiedziałem do Vegi i podeszłem do drubiej suki.
- Witaj. Jestem Saruman. A ty? - zapytałem, przekrzywiając głowę na bok.
-
Wbiegłem z Codi. Podbiegłem od razu do dużego psa.
-Cześć jestem Papi-powiedziałem do niego.
-
Weszłam.Kolejny park,w kolejnym mieście...Hmm...Zamyśliłam się.
Szedłem obok mojej pani.Bez smyczy,bez kagańca.Jak zwykle.Spojrzałem na nią,tkwiącą w zamyśleniu.Dotknąłem nosem jej ręki.
Popatrzyłam na Lighta.Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go.
Zauważyłem obcych mi ludzi i obce psy.Zacząłem głośno warczeć i zjeżyłem sierść na karku.
Popatrzyłam za wzrokiem psa.Niezbyt przejmowałam się obcymi,zaczęłam uspokajać psa.
Uspokoiłem się,lecz wciąż byłem czujny...
-
Spojrzałam na obcego psa który mnie powitał
-
Podniosłam się i podeszłam.
-Jestem Loona
-
Popatrzyłam na niebieskowłosą dziewczynę...Pomyślałam,że może być fajna.Ku zdziwieniu mojego psa,podeszłam do niej.
-Hej,jestem Avril...-przywitałam się.
Groźnie patrzyłem na nieznajomą.
-
-Cześć. Ja jestem Saf.- powiedziałam czujnie obserwując Loonę
Zjeżyłam się patrząc na drugiego psa.
-
Uśmiechnęłam się.
Zawarczałem,widząc obcego psa.Szczeknąłem i zjeżyłem sierść.
-
Odsłoniłam kły. Ja nie ostrzegałam. Matka nie nauczyła mnie tego.
Odpowiedziałam uśmiechem zastanawiając się czy założył kaganiec Loonie
-
Popatrzyłam na pieska.Zauważyłam,że to sunia.
-Twoja?Śliczna!
Warknąłem i pokazałem kły.Wyrwałem do przodu,ale czekałem na reakcję mojej pani.
-Light!Przestań!-warknęłam na psa.
Przestałem warczeć i usiadłem posłusznie obok mojej pani,nie tracąc czujności.
-
-Tak. Moja- jęknęłam
-Ja na to nie pozwolę. Nikt nie będzie na mnie warczał- szczeknęłam
Spojrzałam na Loonę.
Podeszłam bliżej do mojej pani
-
-Zobaczymy,mała.-warknąłem.Byłem jednak posłuszny i siedziałem grzecznie u boku mojej pani.
Zaśmiałam się.
-Nie jestem pewna,czy się lubią...Mój Light to raczej typ samotnika...
-
-Moja tak samo. Nie ubi innych psów.
-Nie pozwalaj sobie na zbyt dużo- warknęłam
-
-Ej...nie będzie ci przeszkadzało,jak się pogryzą?-spytałam,patrząc na warczącą suczkę.
-
Wzruszyłam ramionami.
-To nie ma znaczenia. Loona nie zabije chyba że w mojej obronie
-
Kiwnęłam głową,na znak zgody na walkę.
Wstałem,uśmiechnięty.Wyszczerzyłem kły i rzuciłem się na suczkę.Ugryzłem ją lekko w szyję,przytrzymując ją przy ziemi.Zęby trzymałem na jej szyi.
-
Zrzuciłam z siebie samca i odskoczyłam. Podbiegłam dziabnęłam go w bark i znów odskoczyłam. Powtarzałam to kilka razy.
-
Uniknąłem kilku ciosów,ale niewielu.Przeskoczyłem nad suczką,i ugryzłem ją w ogon.Później,przewróciłem ją i ugryzłem w łapę,do krwi.
-
Podniosłam się. Zalała mnie fala wspomnień. Tak już słyszę ten głos. Nie daj się przewrócić. Tym razem ja przewaliłam samca. Trzymałam go mocno
-
-Niezła jesteś.-powiedziałem.Zrzuciłem ją z siebie i podniosłem się.Byłem trochę zakrwawiony,ale to nic.
-
Zaczęłam się miotać. Przy całym pojedynku nie wydawałam z siebie dźwięku.
-
Popatrzyłam na suczkę.
-Ej,nic jej nie jest?-spytałam Saf.
-
-Nie- uśmiechnęłam się delikatnie
Uwolniłam się. Odskoczyłam i wyprostowałam się
-
Zaśmiałem się.Zadowolony,usiadłem obok mojej pani.
-
Otrzepałam się i z uniesioną głową podeszłam do Saf.
-
Poklepałam psa po głowie i zaczęłam go głaskać.Całą rękę miałam we krwi.
-
Delikatnie dotknęłam Loony. Ta zamerdała ogonem.
-
-Light nie merda ogonem...nigdy...-popatrzyłam na białą sunię.Nie przeszkadzała mi krew na ręce.
-
Uśmiechnęłam się.
-Tego udało mi się ją nauczyć.
-
Popatrzyłam na psa.Wzrok miał utkwiony we mnie.Patrzył łagodnie,ale pewnie.Zaczął delikatnie merdać ogonem.Zaśmiałam się.
-
Nie patrzyłam na psa. Pojedynek skończony. Jeśli nie jesteś martwy nie patrz na przeciwnika i zajmij się sobą.
-
Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo.
Zrozumiałem,o co chodzi mojej pani.Nic nie okazywałem.Nagle szybkim ruchem przeskoczyłem nad siedzącą naprzeciwko suczką i przewróciłem ją,gryząc ją w kark.Polało się sporo krwi.
-
Wywinęłam się i potrząsnęłam głową. Warknęłam. Złamał zasady
-
Uśmiechnąłem się.Rzuciłem się na przeciwniczkę i mocno wbiłem kły w jej plecy.Znów polała się krew.
-
Złapałam psa za bark. Rzuciłam go na ziemię.
-
Zrobiłem 'przewrót w przód' i gładko wylądowałem na łapach.Cały pysk miałem we krwi samicy.Rzuciłem się do biegu,by później skoczyć w górę,ale w ostatniej chwili zostałem na ziemi i 'skosiłem' suczkę.Zaśmiałem się,przygniotłem ją do ziemi i złapałem za kark.Pomimo,że i tak już była tam rana,szarpnąłem ją mocno.Teraz cały byłem w jej krwi.
-
Wywinęłam się. Odwróciłam i Ugryzłam go w bark. Do dosyć głęboko. Odbiegłam trochę
-
Podbiegłam do samca skoczyłam i wylądowałam mu na grzbiecie. Zaczęłam wgryzać się w kark
-
Uśmiechnąłem się.Uwielbiam walczyć...Zrzuciłem suczkę z siebie.Warknąłem,i rzuciłem się do ataku.Tym razem,wbiegłem prosto na suczkę.Zderzyłem się z nią,przewracając ją.Zaśmiałem się i jednym,celnym ugryzieniem złamałem jej przednią łapę.Potem przygniotłem ją do ziemi i trzymałem za szyję.
-
Po raz pierwszy w czasie walki wydałam z siebie dźwięk. Głuch warkot. Ugryzłam go w nos a potem w ucho. Przewróciłam go i drapać brzuch
-
Przeturlałem się po białą.Szybko wstałem i ugryzłem w bok,rozrywając go.Byłem zadowolony,ale nie chciałem łamać jej żeber.
-
Rzuciłam się na niego. Przewróciłam i przytrzymałam kły przy szyi tak aby nie mógł się ruszyć
-
Kopnąłem suczkę,zrzucając ją z siebie.Zaśmiałem się.
-Naprawdę myślałaś,że mnie przytrzymasz?-rzuciłem się na nią,przewróciłem ją i złamałem kolejną łapę,tym razem tylną.
Patrzyłam na wszystko,ciesząc się.Uwielbiałam patrzeć na walki psów.Zwłaszcza,jak mój był silniejszy...Może od tej suczki niewiele silniejszy,ale chyba powoli wygrywał...
-
-Nie miałam takowego zamiaru- warknęłam.- Złamałeś zasady.
Wywróciłam się nie mogąc utrzymać równowagi. Jednak wstałam i znów rzuciłam się na tamtego
-
Bez problemu zrobiłem unik.W ułamku sekundy,kiedy suczka była nade mną,złapałem ją za brzuch i rzuciłem nią o ziemię.Mocno szarpnąłem za jej brzucha potem złamałem kolejną łapę-przednią.
-
Wstałam. Kości nie były złamane. Odeszłam kawałek i usiadła tyłem.
-Złamał zasady, złamał zasady- mówiłam
-
-W takich walkach nie ma zasad.Może omówmy najpierw,czym tak w ogóle są zasady?-usiadłem i zaśmiałem się szyderczo.
-
-Są zasady. Byłam zabrana do walk psów. Tam są zasady. Jeśli ktoś odejdzie i się podda to się go nie rusza.
-
-Heh,to co to za walki?W prawdziwych walkach nie ma zasad...Wychowałem się praktycznie z wilkami.Moja rodzina to wilki...Pomimo zmieszanej krwi,wciąż mam ich naturę.Wilki nie mają zasad...-miałem już zaatakować,ale...
-Light.Wystarczy.
-
Ja spadam,narka.
-
Uniosłam dumnie głowę i podeszłam do Saf
-
Zobaczyłam dość sporo psów i szybko złapałam Vegę.. Wyszłam razem z nią
-
- Miło mi cię poznać - powiedziałem do Loony. Potem spojrzałem na psa, który jak powiedział, nazywał się Papi.
- Ja jestem Saruman. Miło mi cię poznać. - powiedziałem, patrząc na dwa gryzące się psy. Wywnioskowałem, że jednym z nich jest suka. Podeszłem do psa, który się z nią gryzł.
- Witaj. Nie mogę powiedzieć, żeby mi było miło. Bo sam powiedz - który pies gryzłby sukę? - pod koniec już prawie warczałem.
-
Spojrzałam na Sarumana z nowym zainteresowaniem. Podeszłam do niego.
-
Spojrzałem na sukę.
- Witaj, pani. Jestem Saruman. Niechciałbym się wtrącać w nie swoje sprawy, ale czy nic pani nie jest? Mógłbym w czymś pomóc? - zapytałem, kłaniając się suczce po psiemu.
-
Uśmiechnęłam się.
-Nic mi nie jest.
-
Zaśmiałem się,siadając obok mojej pani.
-A jaka suczka warczałaby na silniejszego samca?-spytałem.
Zaśmiałam się i uśmiechnęłam tajemniczo.
-
-Każda która jest pewna że ma do czynienia z dobrze wychowanym samcem.
-
Zaśmiałem się.
-Czy uważasz,że wilki są dobrze wychowane?A zwłaszcza wilkowate psy?Mylisz się...Jakbyś nie rozpoczynała znajomości warczeniem i pozwoliła mi pierwszemu warknąć,nie musiałbym się tak zachowywać...Każdy,kto nie ma dla mnie szacunku jest moim wrogiem!
-
-Och a więc uznaj mnie za wroga. Ja nie mam szacunku do tych którzy nań nie zasłużą
-
-I świetnie.Słucham się mojej pani,więc cię nie zabiję...Ale jeśli wejdziesz mi w drogę lub ją skrzywdzisz,pożałujesz!-warknąłem.
-
-Gdzieś mam twoje groźby- powiedziałam
-
-I dobrze.
Pogłaskałam psa.Cała byłam już we krwi.nawet twarz miałam zakrwawioną,ale się uśmiechałam.
-
Usiadłam obok Sarumana
-
-Light!Idziemy.-wyszłam.
Posłusznie wyszedłem za moją panią.
-
- A jak masz, pani, na imię? - spytałem.
-
-Loona- powiedziałam
-
- Ładne imię. Księżyc... - mruknąłem.
-
Wszedłem, ręce miałem schowane w kieszeni więc Pitapi miała trochę luzu
Rozglądnęłam się zobaczyłam inne psy, bacznie się im przyglądałam
-
-Dziękuję- powiedziałam z wesołym uśmiechem
-
Oparłem się o drzewo i spóściłem Pitapi
Od razu podeszłam do psów
-
Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Pasuje ci to imię. Masz niezwykłe księżycowe futro. - powiedziałem.
-
-Przepraszam, że wtrącę się w rozmowę, ale chciałam poznać jakieś nowe psy
-
Odwróciłem się do nowoprzybyłej suki.
- Witaj. Nie przeszkadzasz. Jestem Saruman. A to jest moja pani. - popatrzyłem na Bellę, która siedziała na kocu i śpiewała: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&ved=0CEMQ6QUoATAA&url=http%3A%2F%2Fwww.tekstowo.pl%2Fpiosenki_artysty%2Cblackmore_s_night.html&ei=smQzUY7sBeOt4AT92oEI&usg=AFQjCNEqIAuBwUqim9dnPnpB_XinuK3LIQ&bvm=bv.43148975,d.bGE . Spojrzałem się ponownie na sukę.
-
-Jestem Pitapi...-Zamerdałam ogonem
-
Miło mi. A to jest Loona. - powiedziałem, wskazując suczkę.
-
-Miło mi poznać, a skąd jesteście? -Spojrzałam raz na Loonę raz na Sarumana- Przepraszam, że jestem taka ciekawska-Dodałam po chwili
-
- Ja pochodzę z Persji, a wy? A ciekawość to nie grzech.
-
-Szczerze mówiąc, to ja nie pamiętam. Jedyne co pamiętam to to, że mój pan znalazł mnie na ulicy, przy lesie, to było jakiś miesiąc temu, od tamtej pory ciągle z nim podróżowałam i nie wiem w końcu skąd jestem
-
- Przykro mi. Ja z dzieciństwa w Persji też nic nie pamiętam.
-
-Nie warto żyć przeszłością, liczy się to co jest i to co będzie-Znowu zamerdałam ogonem
-
Pokiwałem głową.
- Noo...
-
-ja pochodzęz z strasznego miejsca które moja pani nazywa pseudohodowlą.
-
-Dlaczego ,,Pseudo,,?
-
Weszłam.
Wszedłem.
-
-Pani mówi że to taka nieprawdziwa hodowla w której sprzedaje się psy z wadami genetycznymi i ze sfałszowanymi rodowodami albo w ogóle bez.
-
Zaśmiałem się,domyślając się,o co chodzi.
Położyłam się na trawie,patrząc w niebo.
Położyłem się obok mojej pani.Cicho warczałem na obce psy.
-
Zignorowałam warczącego samca
-
-Light!Idź poznaj tą suczkę,dobrze?-wskazałam na pitbulla.
Wstałem i zrobiłem to,co pani mi kazała.Podszedłem do suczki,warcząc i obnażając kły,ale nie miałem zamiaru jej nic zrobić.To tak na pokaz.Chyba,że by odwarknęła...
-
Odwróciłam głowę
-
-Takie popisy to nie do mnie-Mruknęłam drwiąco
-
Zadowolony,przestałem warczeć.
-Miło poznać kogoś,kto lubi takie zabawy...Przynajmniej tak sądzę.-uśmiechnąłem się.
-
-To nie zabawy tylko bezczelność, kto przy normalnych zmysłach warczy na suki?No oczywiście oprócz innej Suki
-
-On nie ma normalnych zmysłów- skrzywiłam się
-
-Właśnie widzę
-
Przeciągnęłam się.
-
-Skoro tak uważacie,to proszę bardzo.Mam swoje zasady...-podszedłem do mojej pani i położyłem się.
-
Wzruszyłam ramionami i położyłam się.
-
Parsknęłam tylko i usiadłam
-
Ziewnęłam szeroko i rozejrzałam się.
-
Ej,a może pogadajmy ludźmi?
-
Podeszłam do mojego pana
-Co jest- Spojrzałem na Pitapi
_____
Ok
-
Rozejrzałam się i popatrzyłam na Loonę. Uśmiechnęłam się do suczki a potem popatrzyłam na Ivo
-
Leżałam z zamkniętymi oczami.
Dotknąłem nosem ręki mojej pani.
Uśmiechnęłam się,czując nos Lighta.
-
Spojrzałem na Saf i uśmiechnąłem się
-
Odpowiedziałam uśmiechem i wstałam.
Podbiegłam do mojej pani.
-
Złapałem Pitapi i przypiąłem jej smycz...
Podszedłem do dziewczyny
-Cześć, jestem Ivo
-
-Jestem Saf- powiedziałam z uśmiechem
-
Usłyszałam czyjeś głosy.Otworzyłam oczy i spojrzałam na innych.
-Hej Saf!-krzyknęłam.Wstałam i podeszłam do niej.
Podniosłem się i poszedłem za moją panią.
-
Spojrzałem na Avril
Spojrzałam jeszcze raz na psa ostrzegawczym wzrokiem
-
-Cześć- powiedziałam.
Przyklęknęłam przy Loonie i założyłam jej smycz.
Popatrzyłam na psa
-
-Czemu zakładacie im smycze?-spytałam lekko zdziwiona i popatrzyłam na mojego psa.
-A tak w ogóle,jestem Avril.-zwróciłam się do chłopaka.
-
-Po Pitapi wszystkiego można się spodziewać... Jestem Ivo
-
Wzruszyłam ramionami. Odpięłam Loonie smycz ale założyłam kaganiec
-
-Hmm...kaganiec.-zaśmiałam się.
-Mój Light może być groźny,ale nie zaatakuje bez mojego pozwolenia.
-
-Ale moja może- powiedziałam
-
-A ja nie wiem, mam Pitapi od około miesiąca
-
-Słodka,ale to chyba groźna rasa,nie?Mój to mieszaniec wilka,więc to normalne,że może być groźny.
-
-Moja biały owczarek szwajcarski.
-
-Pit Bulle z regóły są groźne, zależy teżj ak się je wychowa
-
-Każdy pies może być groźny jeśli się go źle wychowa
-
-Z wilczakami tak samo...Mojego wychowałam na groźnego.
-
-Jedyne psy groźniejsze jakie do tej pory poznałem to Dobermany i Amstaffy, ale chyba nie ma tu takich?
-
-Nie wiem,jestem tu od niedawna i znam tylko was...
-
-Ja też nie wiem
-
-Aha
-
-Chyba pójdę do domu...Mam ochotę pograć na perkusji.
-
-Umiesz grać?
-
-Tak,a co?Na gitarze też umiem.
-
Popatrzyłam na Avril
-Ja umiem na gitarze i skrzypcach
-
-Tak się pytam, na gitarze chyba każdy umie grać
-
Uśmiechnęłam się.
-
-Tak,to dość prosty instrument.Perkusję ciężko ogarnąć.-wyjęłam pałeczki z tylnej kieszeni i pokazałam Ivo kostkę na łańcuszku.
-
-Grałem kiedyś na perkusji... Pamiętam jak rodzice mnie zmuszali do kontrabasu
-
-Heh...ja kiedyś musiałam grać na pianinie.Boże!Straszne...Teraz ogarniam jeszcze ukulele,mandolinę,harmonijkę ustną i guitarviol.
-
-Na tym ostatnim na razie średnio mi idzie,ale daję rade...Niestety cholerstwo drogie jest...
-
-Ja jeszcze flet poprzeczny
-
Ja muszę zaraz spadać.
-
______________
Ja już teraz muszę spadać
Pa
-
Ja też :(
-
Ja na tygodniu nie mogę wchodzić,więc papa :'(
-
Podeszłam do dwóch dziewczyn i chłopaka.
- Hej! Jestem Bella, a wy?
-
-Saf- powiedziałam
Popatrzyłam czujnie na Bellę i odeszłam nieco od swojej pani
-
- Miło mi. A który piesek jest twój? Mój to Saruman - chart perski.
Drgnąłem, gdy usłyszałem swoje imię.
-
Zacząłem warczeć na nieznajomą.
-Jestem Avril.
-
-Ivo-Powiedziałem trochę obojętnie
-
Uśmiechnęłam się do Belli.
-Moja to ta biała. Nazywa się Loona i jest Białym Owczarkiem Szwajcarskim- wskazałam na Loonę
-
Zaczęłam uspokajać Lighta.
-Mój jest ten.-pogłaskałam go.
-Wabi się Light i jest wilczakiem saarloosa.
-
Popatrzyłam na Lighta
Zaczęłam węszyć i chodzić po parku
-
- Miło mi. Saf, twoja Loona jest słodziutka. Light... Też. - Uśmiechnęłam się. Moja mina: :-\
Spojrzałem na Lighta. Podeszłem do mojej pani.
- A ty wilczaku saarloosa nie śmiej nigdy tknąć mojej pani, ani żadnego psa i suki na tym terenie, bez ich wyraźnej zgody. I mówiąc na tym terenie, wiedz, że nie chodzi mi tylko o ten park. - warknąłem. Nagle wbiegł jakiś pies. Był to tak jak ja chart perski. Wyglądał tak: http://www.google.pl/imgres?start=145&sa=X&rlz=1C1ASAA_enPL436&biw=1280&bih=709&tbm=isch&tbnid=OCtUj6E-cCC8uM:&imgrefurl=http://www.dogwallpapers.net/saluki/saluki-dog-face-photo.html&docid=KHR5AiUodh0DQM&imgurl=http://www.dogwallpapers.net/wallpapers/saluki-dog-face-photo.jpg&w=1280&h=1920&ei=mRw2UfmsDYGO4ATD6oDoDw&zoom=1&ved=1t:3588,r:54,s:100,i:166&iact=rc&dur=987&sig=111831225679888786480&page=8&tbnh=201&tbnw=136&ndsp=23&tx=81&ty=107 Pies podbiegł do mnie dysząc.
- Śle... Śledziłem... Śledziłem was... Już bardzo długo. Nie... Nie mogłem... Was znaleźć. Strasznie długo biegłem... Za wami. - wydyszał pies, po czym padł nieprzytomny na ziemię. Znieruchomiałem. To był Raistlin. Mój "zmarły" brat.
-
-Nie zamierzam ich ruszać,póki nic nie zrobi mojej pani albo ona mi nie rozkaże...Jeśli ją ruszą,zabiję.-warknąłem.Zobaczywszy kolejnego psa,zacząłem na niego warczeć i pokazałem kły.
Nie zwróciłam uwagi na udawany uśmiech Belli.Prawie cały czas miałam obojętną minę,która u mnie wygląda jakoś tak: >:(
-
Spóściłem Pitapi ze smyczy
Spojrzałam na psa z lekką pogardą
-
Zdjęłam Loonie kaganiec widząc że nie jest agresywna.
-
Warknąłem na Lighta. Podbiegłem do charta, który dopiero co wbiegł i usiadłem przy nim. Powoli dochodził do siebie. Był przeraźliwie chudy, widać było, że już od dawna nic nie jadł. Po chwili pies potrząsnął głową i usiadł ciężko.
-
Podeszłam do drugiego charta. Spojrzałam na niego
-
Warknąłem na kolejnego psa.
Pogłaskałam Lighta po głowie,dając mu znak,że nic się nie dzieje.
Spojrzałem lekko zdziwiony na moja panią.Jak ona może się nie przejmować potencjalnymi wrogami!?Przestałem warczeć,ale wciąż byłem czujny i obserwowałem inne psy.
-
Zerknęłam jednym okiem na Charta i podeszłam do ,,zgromadzonych,,
-
Raistlin spojrzał na inne psy. Wciąż lekko zamroczony, wstał i powiedział słabym głosem:
- Witajcie. Jestem Raistlin. Miło mi poznać przyjaciół - spojrzał znacząco na mnie, jakby chciał dodać-"i wrogów" - mojego brata. - Raistlin, chociaż słaby, starał się być miły. Spojrzałem na Loonę, Pitapi i Lighta. Podeszłem do Loony.
- To jest właśnie mój brat, o którym wam mówiłem. Mam nadzieję, że się polubicie.
Podeszłam do Saf.
- Hej, Saf! Mogę się o coś zapytać?
-
-Tak. Oczywiście
Uśmiechnęłam się szeroko
-Jestem Loona
-
Zauważyłem,że pies jest słaby i nic nie grozi mojej pani.
-Jestem Light.
-
- Miło mi was poznać - powiedział Raistlin, po czym usiadł ciężko.
- Dzięki. - ucieszyłam się. - Czy mogłybyśmy zostać przyjaciółkami?
-
Złapałem Pi i zapiąłem smycz
-Idziemy-Powiedziałem
-Pitapi...-Zdąrzyłam tylko wymamrotać, bo pan zaciągnął mnie i wyszliśmy
-
-Pewnie.
Popatrzyłam na Raistlina
-
-Chodź Light.Idziemy.-wyszłam.
Posłusznie wyszedłem,idąc obok mojej pani.
-
Popatrzyłem na psy niewidzącym wzrokiem. Po chwili zreflektowałem się i powiedziałem:
- No właśnie, lepiej poszukajmy czegoś do jedzenia dla Raistlina, bo padnie z głodu. - faktycznie, Raistlin wyglądał na strasznie głodnego i wykończonego. Raistlin jednak, pokręcił głową na znak, że nie chce przeszkadzać, ale nie zwróciłem uwagi na jego słabe protesty.
- Hej, Loona, pomożesz mi znaleźć jakiej jedzenie? I właśnie, gdzie się wszyscy podziali?
-
-Zaraz przyniosę
Wybiegłam
-
Wbiegłam i położyłam przed Raistlinem karmę i kanapki
-
Weszłam i rozglądnęłam się
-
Usiadłam i rozejrzałam się
-
Podeszłam do psów, tak jakbym w ogóle nie wychodziła
-
Spojrzałam na Pitapi
-
Raistlin spojrzał na jedzenie w zamyśleniu. Po chwili zjadł trochę karmy i popatrzył na Loonę.
- Dziękuję. - powiedział po prostu.
Popatrzyłem na Pitapi i Loonę.
-
Kątem oka przyglądałam się Raistlin`owi
-
Raistlin spojrzał na Pitapi. Ja, tak samo jak Pitapi zacząłem przygladać się Raistlinowi. Mój brat odpowiedział mi spojrzeniem.
-
Uśmiechnęłam się lekko i położyłam spoglądając czujnie na wszystkich
-
Usiadłam na trawie, wyjęłam z torby "Brygadę Śmierci" i zaczęłam czytać.
-
Usiadłam patrząc w niebo
Przymknęłam oczy.
-
Westchnąłem.
-
Ziewnęłam
-
Spojrzałam na wszystkich i położyłam się
-
Ja i Raistlin przeciągnęliśmy i położyliśmy sie w tym samym czasie. Spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się cicho. Jak za dawnych czasów.
-
Wyszłam.
-
Wstałam. Popatrzyłam w górę na ptaki.
Wyszłam
Popatrzyłam za wychodzącą panią ale nie pobiegłam za nią
-
Ziewnąłem. Położyłem głowę na łapach. Raistlin po chwili zrobił to samo.
-
Popatrzyłam na Raistlina i Sarumana. Uśmiechnęłam się do nich
-
Odwzajemniliśmy uśmiech równocześnie. Znowu się roześmialiśmy.
-
Pogrążyłem się w rozmyślaniach. Raistlin spojrzał na mnie w zamyśleniu.
-
Roześmiałam się cicho
-
Uśmiechnęliśmy się. Znowu równocześnie. Nagle zalała mnie fala wspomnień. Biało-kremowa suczka rasy chart perski - nasza matka, Suraza - mignęła mi przed oczami. https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fhayvanca.net%2Fwp-content%2Fgallery%2Fkopek_196_saluki%2F1113590298saluki_12.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fhayvanca.net%2Fkonu%2Fsaluki%2F&docid=1XBbk_lCUoQkJM&tbnid=V0lC5tST3X0dQM&w=534&h=572&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAUQxiAwAw&iact=rics https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fimg84.imageshack.us%2Fimg84%2F7521%2Fmanowo165salnl4.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.dogomania.pl%2Fforum%2Fthreads%2F15166-Chart-perski-saluki%2Fpage2&docid=ogFkLM0D8RL7PM&tbnid=yWerA_WO12NBiM&w=333&h=500&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAQQxiAwAg&iact=rics Dwie rude suczki (rówież charty perskie; saluki) : Fiona i Alhana, z którymi zawsze biegaliśmy po parku, w naszym wcześniejszym miejscu zamieszkania. https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fimg367.imageshack.us%2Fimg367%2F4725%2Fsalukis0ou.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.pieskiswiat.fora.pl%2Fgr-x%2C17%2Fsaluki-dar-allaha%2C247.html&docid=57DpalCLu8TklM&tbnid=FNTSjNwS8CrrYM&w=652&h=450&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAMQxiAwAQ&iact=rics Nasz ojciec, który należał do chodowli chartów perskich. Często był zabierany na polowania do pobliskiego lasu. https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fimg842.imageshack.us%2Fimg842%2F3774%2F56206475.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.catdog.fora.pl%2Frasy-psow%2C13%2Fchart-perski%2C91.html&docid=tnSMpeWVyS8XaM&tbnid=fPkxc-TjbeTFjM&w=275&h=383&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAYQxiAwBA&iact=rics Nasi koledzy z sąsiedztwa; w mieście, w którym mieszkaliśmy było bardzo dużo chartów perskich. Rudy Kristian i szao-biały Melting: http://www.google.pl/imgres?rlz=1C1ASAA_enPL436&biw=1280&bih=672&tbm=isch&tbnid=_-Ri0ay-BgM2iM:&imgrefurl=http://psy-pies.com/artykul/chart-perski-saluki,205.html&docid=O9tp95Hw80MxnM&imgurl=http://cdn.psy-pies.com/foto/duze/foto4f49e05daf7fe.jpg&w=600&h=384&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&zoom=1&sa=X&ved=0CKMCEIQcMEU&ved=1t:3588,r:69,s:0,i:291&iact=rc&dur=530&page=4&tbnh=180&tbnw=267&start=60&ndsp=25&tx=133&ty=62 Biały Daniel i czarny Ring: http://www.google.pl/imgres?rlz=1C1ASAA_enPL436&biw=1280&bih=672&tbm=isch&tbnid=qifFe06u3pP-YM:&imgrefurl=http://klub.pies.pl/blogs/entry/Charty-2010-08-24&docid=akzJv1kwmkxhjM&imgurl=http://img152.imageshack.us/img152/8770/sloughi33111lt9.jpg&w=283&h=290&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&zoom=1&sa=X&ved=0CLgCEIQcMEw&ved=1t:3588,r:76,s:0,i:312&iact=rc&dur=560&page=4&tbnh=180&tbnw=174&start=60&ndsp=25&tx=54&ty=106 Wyniosły Caspian: http://www.google.pl/imgres?start=271&rlz=1C1ASAA_enPL436&biw=1280&bih=709&tbm=isch&tbnid=BBL3Zk6H_IZAdM:&imgrefurl=http://www.pieskiswiat.fora.pl/gr-x,17/chart-perski-saluki,6015.html&docid=EaAOEs9xVW2ErM&imgurl=http://www.saluki-sannatis.neostrada.pl/wystawa/Img_1008.jpg&w=600&h=450&ei=92pIUYOmB4Sm4ASyt4CYBg&zoom=1&sa=X&ved=0CJgCEIQcMFw4yAE&ved=1t:3588,r:92,s:200,i:280&iact=rc&dur=22240&page=13&tbnh=175&tbnw=242&ndsp=23&tx=104&ty=75 Uwielbiający się ścigać bracia Rig i Roller: https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fupload.wikimedia.org%2Fwikipedia%2Fcommons%2Fe%2Feb%2FChart_perski_bieg_licencyjny_zespo%25C5%2582owy_19.09.09_p.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fcommons.wikimedia.org%2Fwiki%2FFile%3AChart_perski_bieg_licencyjny_zespo%25C5%2582owy_19.09.09_p.jpg&docid=WnBquECvsdjAvM&tbnid=8oCH9-MZ96VgyM&w=2040&h=1340&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAkQxiAwBw&iact=rics I Coby, którego wszyscy nazywali Małym Dziwadłem: https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fcooldog.pl%2Ffiles%2Fpol%2Fdog_profiles%2Fimages%2Fbig%2Fagentik.1.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwirtualne-adopcje-kochanych-psow.bloog.pl%2Fid%2C5878769%2Ctitle%2CPieski-4%2Cindex.html&docid=bhbyLF9t0ewTuM&tbnid=ZrUBnp_Zg1p6qM%3A&w=500&h=334&ei=h2hIUYjADcqR4ASKg4DwCg&ved=0CAIQxiAwAA&iact=rics
-
Popatrzyłam na w dal.
-
Popatrzyłem zamyślony na psy.
-
Wzniosłam głowę do góry patrząc w niebo
-
Westchnąłem. Raistlin przekręcił sie na grzbiet i pokazał łapą na chmurę na niebie.
- Wygląda całkiem jak ptasznik, nie? - zapytał. Znowu westchnąłem i również się przekręciłem. Przytaknąłem mu, gdyż rzeczywiście wyglądała jak wielki pająk.
- A co ty o tym myślisz? - zapytaliśmy Loonę.
______________
Skoro jesteśmy psami, to możemy gadać o takich głupotach, nie? :D ;D
-
Przytaknęłam głową.
-O ta tamta to kot- powiedziałam wskazując łapą chmurę
Możemy ;D
-
Przyjrzałem się chmurze Loony. Ewidentnie przypominała kota.
- Faktycznie. O patrz! Tamte dwie wyglądają jak dwa biegające psy!
-
Popatrzyłam się na chmurkom
-Rzeczywiście- powiedziałam z uśmiechem
Popatrzyłam na następną chmurkę. Wyglądała trochę jak ptak
-
Przyjrzaliśmy się innym chmurom. Po chwili zobaczyliśmy żółwia, który rozwiał się w konia, który po chwili zamienił się w rybę, która z kolei zmieniła kształt na orła.
-
Uśmiechałam się patrząc w niebo.
-
Uśmiechnąłem się. Raistlin spojrzał na Loonę i mnie.
-
Opuściłam głowę.
-
Położyłem się z powrotem na brzuchu. Raistlin przeciągnął się i po chwili również to zrobił.
-
Zastrzygłam uchem
-
Położyłem głowę na łapach. Raistlin spojrzał najpierw na mnie, a potem na Loonę.
-
Zamyśliłam się patrząc w przestrzeń gdzieś ponad Raistlinem
-
Raistlin, zamyślony, położył głowę na łapach. Po chwili i ja się zamyśliłem.
-
Potrząsnęłam głową wracając do rzeczywistości
-
Westchnąłem i otrzasnąłem się z rozmyślań. Kiedy spojrzałem na Raistlina, wciąż był zamyślony.
-
Położyłam się. Popatrzyłam na oba psy
-
Spojrzałem na Loonę i uśmiechnąłem się do niej. Raistlin wrócił do rzeczywistości i poptrzył się na nas.
-
Odpowiedziałam uśmiechem.
-
Poptrzyłem w niebo.
-
Machnęłam ogonem
-
Spuściłem wzrok na ziemię.
- Hej, może pobiegamy? Strasznie mi się nuuudzi! - jęknąłem.
-
Wstałam.
-Dobra. Ale za czym?
-
My również wstaliśmy.
- Hmmm. Niewiem... Może zrobimy sobie wyścigi? - zaproponowałem.
-
Spojrzałam na nich krzywo
-Jesteście chartami jak mam was przegonić.- powiedziałam
-
- Och, no tak. No to może pójdziemy... No właśnie, gdzie. - westchnąłem.
-
-Nie wiem - powiedziałam wesoło rozpędzając się i wskakując na drzewo co wyglądało dość niecodziennie. Nauczyłam się tej sztuki gdy byłyśmy z Saf na wsi
-
Spojrzałem na Loonę z podziwem.
- Gdzie się tego nauczyłaś?
Raistlina ciekawiło co innego.
- A umiesz też chodzić po drzewach? - zapytał.
-
-Byłam z Saf w miejscu gdzie było pełno drzew i owiec. Nauczyłam się paść owce i biegać po ich grzbietach by je zaganiać. Po drzewach chodzi się łatwiej niż po owcach.
Przeszłam na wyższą gałąź ostrożnie manewrując między patykami i zachowując równowagę.
-
Nie powiedziałem nic na to nietypowe wyznanie, bo mnie zatkało.
-
Zeskoczyłam po gałęziach. Spojrzałam na charty po czym uniosłam głowę.
-
- Chylę przed tobą głowę. Jesteś świetna w różnych sztuczkach. - powiedziałem z uśmiechem i ukłoniłem się po psiemu przed Looną.
-
Roześmiałam się wesoło.
-
Uśmiechnęliśmy się.
-
-Mam pytanie. Czy wy wszystko robicie razem?
-
Zastanowiłem się. Spojrzałem ukradkiem na Raistlina, który zrobił to samo. Zaśmialiśmy się. Znowu się zastanowiliśmy po czym powiedzieliśmy:
- Hmm... Chyba tak.
Spojrzałem na Raistlina kątem oka. Odwdzięczył mi się tym samym po czym znowu się uśmiechnęliśmy do Loony.
-
Uśmiechnęłam się. Machnęłam ogonem rozglądając się.
Popatrzyłam na ptaki które siedziały na drzewie.
-
Również spojrzałem na ptaki. Raistlin machnął ogonem i jęknął:
- To robimy coś czy nie?
-
-No to coś wymyśl- powiedziałam uśmiechając się
-
Raistlin znowu jęknął.
- No myślę... I nic wymyślić nie mogę. Chyba, że...
- Pobiegamy? - wpadłem mu w słowo.
Spiorunował mnie wzrokiem.
- Chodziło mi bardziej o szukanie skarbu. Co wy na to?
-
-Jakiego skarbu?
-
Rastlin zamyślił się.
- Może... No niewiem, ale coś wymyślę. Ukryjemy gdzieś skarb i będziemy musieli go odszukać. Najpierw my zakopiemy gdzieś coś, a ty Loona, będziesz musiała go znaleść. Potem ty gdzieś coś zakopiesz i my - to znaczy ja i Saruman - postaramy się to znaleść. Dobry pomysł?
-
-Całkiem niezły.
-
- No to do dzieła. Kto chce najpierw szukać? -zapytał Raistlin.
-
-Ja
-
- Ok. No to my idziemy schować skarb.
_____________________________
No wiesz, ja napisz, że wyszliśmy, ale nigdzie nie wejdziemy. Potem wejdziemy z powrotem do parku. Ty wyjdziesz i będziesz szukać, a my pójdziemy z tobą. Ja umyślę sobie jakieś miejsce i gdy ty tam wejdziesz i będziesz kopać, to ja napiszę, że np. coś się wyłoniło z ziemi i ty wymyślisz co to będzie. a potem na odwrót, ok? Zrozumiałaś?
-
-Ok- powiedziałam siadając.
Rozumiem
-
Mrugnąłem do Loony. Wyszliśmy.
-
Weszliśmy. Podszedliśmy do Loony.
- Ok, już schowane. Możesz zacząć szukać.
-
Wybiegłam.
-
Wybiegliśmy.
-
Weszłam. Puściłam sonię ze smyczy.
-Zaczęłam biegać.
-
Zaczepiłam sonię. Wyszłyśmy
-Byłam zdziwiona .. czemu tak szybko ?
-
Weszłam puściłam sonię ze smyczy. Usiadłam na ławce.
-Biegałam z nosem przy ziemi.
-
Wszedłem usiadłem przy dziewczynie psu pokazałem znak że może iść.
Zobaczyłem znaki i pobiegłem .
-
Co lubisz najbardziej robić ?-spytała
Zobaczyłam kota. Pobiegłam za nim(wybiegłam)
Zobaczyłam że sonia zniknęła. Zaczęła sie nerwowo rozglądać.
I co ja teraz mam zrobić-spytała zapłakana
-
Spokojnie - powiedziałem wycierając dziewczynie łzy. -Rex biegnij poszukać - powiedziałem.
Pobiegłem za suczką. (wybiegłem )
-
A jak jej się coś stanie-powiedziałą nadal zapłakanym głosem.
Przytuliła się do chłopaka czuła jego perfumy.
-
Rex ją znajdzie i dopilnuje - powiedziałem do dziewczyny przytulonej do mnie.
-
Dziękuję że jesteś przy mnie-odparła.
Pocałowała chłopaka w policzek.
-
Uśmiechnąłem się - Niema za co dziękować.-powiedział
-
Usiadła.Bardzo mi się podobasz-przyznała się.
-
Pocałował dziewczynę w policzek.-Ti mi też.-szepną jej do ucha.
-
uśmeichnęła się do siebię pod nosem
-
Weszłem z suką.
-Mówiłem - powiedziałem uśmiechając się
-
szybko podleciałam do suki.
-Sonia nie wiesz jak się o ciebię bałam-krzykneła. Zaczepiła ja na smycz.
Skuliłam się.
-
Wbiegliśmy. Usiadłem czekajac na Loonę. Raistlin podszedł do innych psów.
- Witajcie. Jestem Raistlin, a to mój brat Saruman. A kim wy jesteście? - spytał Raistlin.
-
Wbiegłam. Popatrzyłam na inne psy raczej spokojnym spojrzeniem
-
Wyszłam.
-Hej jestem Sonia-przedstawiłam się
-
Wstałem, widząc Loonę.
- To co? Biegamy?
- Witaj. Miło mi cie poznać. - powiedział Raistlin, kłaniając sie jej po psiemu.
-
Niema za co - powiedziałem
Podbiegłem do pana.
-Dobrze się spisałeś - powiedział do psa.
Hej jestem Rex powiedziałem
Wyszłem
-
Raistlin spojrzał na Rexa.
- Miło mi cie poznać. Tam gdzie my mieszkalismy, bylo dużo chartów perskich. Fajnie, że teraz też jest ich sporo.
-
-Loona- uśmiechnęłam się nieco krzywo. Stare przyzwyczajenia nie pozwalały mi czuć się swobodnie.
-
Usiadłam, obserwując czułam się dziwnie.
-
- Ja, jak już zdążył powiedzieć mój brat, nazywam sie Saruman, ale można mówić do mnie Sauron. - powiedziałem nieco zgryźliwie.
-
Popatrzyłam w górę.
-
Zacząłem się już niecierpliwić.
- To jak? Biegamy, czy nie?
-
Uśmiechnełam się i ruszyłam do przodu
-
Położyłam się samotnie.
-
Uśmiechnąłem się i pobiegłem za Looną. Raistlin podszedł do Soni.
- a ty nie chcesz z nami biegać? - spytał.
-
Jeśli mogę.-powiedziała niepewnie
-
Zatrzymałam się robiąc gwałtowny skręt i niemal dotykając pyskiem ziemi
-
- Pewnie, że możesz. - powiedział zdziwiony Raistlin.
Niewiedziałem, że Loona się zatrzyma i wpadłem na nią niechcący.
- Ups. Sorry.
-
Roześmiałam się.
-Wiesz, rzadko zdarzało mi się dobrze bawić.
-
Zaczęłam biegać sprintem jako chart miałam to we krwi.
-
Ruszyłam do przodu truchtem
-
Zacząłem biec truchtem obok Loony. Raistlin po chwili nas dogonił.
-
Biegałam szybko. Czasem specjalnie się wywracając aby zaraz móc ponownie
zacząc biec.
-
Przyspieszyłam
-
Równiez przyspieszyłem. Nadal biegłem obok Loony. Bieganie przychodziło mi z łatwoscią, czułem się tak, jakbym leciał. Raistlin też przyspieszył i pobiegł za nami.
-
Biegłam równo omijając wykroty. Cicho stawiałam łapy.
-
Biegłam. Nagle zobaczyłam kota.
Zaczęłam go gonić biegając po parku.
-
Zatrzymałam się jak wryta. Z nieukrywanym zdumieniem obserwowałam charcicę.
-
Przystanęłam.
No co nigdy kota nie goniłaś-spytałam suczkę teraz ja ze zdziwieniem
Zaczęłam dalej gonić kota.
-
-Nie- powiedziałam cicho- to było zabronione
-
Usiadłam zdziwiona- moja mina wygladała teraz tak ???
-
Pochyliłam głowę myśląc jak wielu rzeczy się jeszcze dowiem
-
Pff.... nudno tu-mruknęłam
Truchtem wybiegłam.. Machając ogonem
-
Nagle stanąłem jak wryty. Okręciłem się w miejscu i - wesoło szczekając - zacząłem ganiać własny ogon.
- Odbiło ci? - zapytał zdziwiony Raistlin.
-
Popatrzyłam na Sarumana ze zdumieniem
-
Wybiegłem....
-
Znowu stanąłem. Zaszczekałem i usiadłem. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
-
Uśmiechnęłam się.
-
Przkrzywiłem głowę najpierw w jedną stronę, a później w drugą. Znowu szczeknąłem i położyłem się.
-
Zaczęłam ugniatać ziemię łapami
-
Westchnąłem i zacząłem się turlać. Raistlin usiadł w zamyśleniu.
-
Usiadłam
-
Wstałem i podszedłem do Loony.
- Loona... Czy chciałabyś być moją partnerką? - spytałem patrząc jej w oczy.
-
Wytrzeszczyłam oczy...Zalała mnie fala uczuć i emocji.
-No...Eee...Tak- wyjąkałam wreszcie zaskoczona
-
Hah...Obok siedzi jego brat a ten się pyta dziewczyny czy może nie zostałaby jego partnerką...xD
Rozwaliłeś mnie :)
-
Uśmiechnąłem się i delikatnie liznąłem Loonę w pysk.
_______________________________
Tak, ale my to od dawna knuliśmy. xD ;D Jak tylko Raistlin jakoś nas odnalazł, powiedziałem mu. Ha ha ha ;D
-
Uśmiechnęłam się.
Osz wy...Układy mają. Foch...xD
-
Raistlin uśmiechnął się i podszedł do nas.
- Gratulacje. Odkąd tylko was znalazłem, doradzałem mojemu bratu, żeby cię poprosił o łapę (o rękę xD).
______________________________________
Och, nie fochaj cię ;D Bo mi smutno będzie xD
-
Kiwnęłam głową. Machnęłam ogonem
No dobra. Koniec focha
-
Machnąłem ogonem.
-
Uśmiechnęłam się podpatrując w górę.
-
Położyłem się. Raistlin usiadł.
-
Przymknęłam oczy.
-
Spojrzałem na slońce zmrużonymi oczami.
-
Połozyłam się zwijając w kłębek
-
Położyłem się.
-
Machałam leniwie ogonem.
-
Spojrzałem na Loonę.
________________________
Kładłem się dwa razy xD
-
Uśmiechnęłam się słodko
-
Odwzajemniłem uśmiech.
-
Popatrzyłam na swoje łapy.
-
Spojrzałem na ptaka, który przeleciał nade mną.
-
Położyłam głowę na łapach
-
Machnąłem ogonem.
-
Zamknełam oczy.
-
Położyłem głowę na łapach. Raistlin spojrzał w niebo.
-
Zwinęłam się w kłębuszek.
-
Machnąłem ogonem.
-
Machając koniuszkiem ogona powodowałam unoszenie się chmurki pyłu w powietrze.
-
Zamknąłem oczy. Raistlin po chwili zrobił to samo.
-
Obserwowałam pył póki nie zniknął.
-
Otworzyłem oczy.
-
Popatrzyłam w górę.
-
Machnąłem ogonem.
-
Spojrzałam na ptaki świergoczące w powietrzu.
-
Zamknąłem oczy wsłuchujac się w muzykę fauny i flory.
-
Uśmiechnęłam się mimowolnie patrząc na pewną parkę.
-
Machnąłem ogonem i uśmiechnąłem się lekko.
-
Obserwowałam ptaszyny póki nie znikły mi z oczu.
-
Usiadłem, nadal nie otwierając oczu.
-
Westchnęłam.
-
Położyłem się.