- Ukradł z antykwariatu. - zaśmiał się Raistlin.
Spojrzałem na niego krzywo.
- Nie ukradłem. Kiedyś zauważyłem, że moja pani chciała wyrzucić na śmietnik tą wazę, bo jej przeszkadzała. Ale ja zataszczyłem ją do jej pokoju. Zdziwiła się, kiedy ją tam zobaczyła, ale kiedy chciała ją znowu wyrzucić, położyłem na niej łapę i to wystarczyło, żeby zrozumiała, że skoro ona jej nie chce to ja ją wezmę.